Czy weganizm jest dla ciebie?
Weganizm nie jest dietą, weganizm jest stylem życia. Świadomość naszego istnienia, odrzucenie wszelkich form przemocy, walka o prawa dla naszych przyjaciół, którzy płacą za to, że wyglądają inaczej i że myślą inaczej. Czy to czworonożne czy skrzydlate, one, tak jak i my, chcą po prostu dożyć swoich sędziwych dni w spokoju, w otoczeniu swoich bliskich. Jednak nie mogą, a to dlatego, że inny gatunek zwierząt zagrabił prawo do istnienia na tej planecie wyłącznie dla siebie. Ten gatunek w imię "wyższego dobra" żywi się innymi mordowanymi zwierzętami, ubiera się w ich zakrwawione skóry, zarabia pieniądze na ich cierpieniu wszelkimi możliwymi sposobami, począwszy od zwykłego sprzedawania paszy dla zwierząt, poprzez hodowanie zwierząt rzeźnych, mlecznych, łowienie ryb, sprzedaż karmy dla zwierząt domowych, sprzedaż wszelkich artykułów zawierających składniki pochodzenia zwierzęcego.
My, gatunek ludzki, jedziemy wygodnie na grzbietach innych czujących istot, wbijając im w grzbiety coraz większe ostrogi. Rozejrzyjmy się wokoło, zobaczymy śliczne domki otoczone zagajnikiem, może jakieś sielankowe krajobrazy, albo duże bloki otoczone parkingami. Ale nie dajmy się zwieść, te śliczne domy, te śliczne mieszkania, to całe nasze "bogactwo" wyrosło bezpośrednio lub pośrednio z cierpienia zwierząt. Od tysiącleci, zwierzęta były i są wykorzystywane. Zabijane, torturowane, dla przyjemności, dla pieniędzy, w imię tzw. nauki czy wiedzy. Ogrom tej tragedii jest niewyobrażalny. Miliardy istot mordowanych dziennie, miliardy innych czekających z niepokojem na bolesną śmierć, w brudzie, zimnie, wśród ludzi, którzy nimi pogardzają. Czy ty też nimi pogardzasz? Czy wahasz się, czy będziesz w stanie dokonać wyboru? Czy pogardzasz krowami, których mleko przeznaczone dla młodych cieląt dolewasz sobie do kawy? Czy pogardzasz tymi młodymi cielakami, które już nie wypiją tego mleka chłodzącego się w twojej lodówce, i z których twoja mama, a może babcia, przyrządzi kotlety z cielęciny?
Nikt nie jest bohaterem na tej Ziemi, nie ma ludzi dobrych, którzy wygodnie omijają temat okrutnego traktowania zwierząt na naszym świecie. Filozofia? Sztuka? Literatura? Tworzona przez kogo? Czy krwiożerczy twórcy powinni być zaliczani do twórców narodowej czy światowej kultury? Czy ludzie, z których ust kapią krople krwi maltretowanych istot, mają prawo kształtować umysły naszych dzieci? Czy mają prawo wychowywać je na swój wzór, na swoje podobieństwo?
Czy istnieje jakakolwiek szansa na zmianę zbiorowej świadomości współczesnego społeczeństwa, którego korzenie toną od tysięcy lat we krwi i łzach zwierząt?
Ale jeśli taka szansa istnieje, to każdy z nas ma obowiązek poświęcić swoje życie, by ją wspierać i budować. By szansa ta z ulotnej idei zmieniła się w piękny mocny powszechny ideał, w ideał, który stanie się siłą witalną naszego gatunku. I ten ideał, przenikający nasze eteryczne istnienia, ogarnie całą planetę, i pewnego dnia obudzimy się rano w innym świecie. W tym innym świecie nie będziemy nawet pamiętać o koszmarnej przeszłości, o czasach, w których walka o prawa zwierząt spotykała się z szyderstwem i pogardą. W tym innym świecie, ludzie będą przyjaźni, nie będzie prywatnej własności, nie będzie chciwych korporacji, które za cenę naszego zdrowia dorabiają się tryliardów. Nasi bracia i siostry pozbawione możliwości bezpośredniej komunikacji z nami, będą żyły w spokoju, pod troskliwym opiekuńczym okiem ludzi, którzy będą czuwać nad nimi, tak jak Bóg nam przykazał. Czuwać nad nimi, nie odżywiać się nimi.